Na słowa Jezusa: „Nie przyszedłem znieść prawa, ale je wypełnić”, może nas oblecieć blady strach, bo mogą one znaczyć, że Jezus niczego nie przepuści, urządzi wielką lustrację, powyciąga wszystkich winnych i wyda odpowiednie wyroki.
W dodatku osądzi także z tych grzechów, które są widoczne tylko dla samego Boga, np.: ktoś pomyślał o kobiecie „a liczko miała podobne do gwiazd”, inny planował rabunek.
Bóg wie, że człowiek jest świntuchem i świntuszkiem, widzi jednak jego cierpienia wewnętrzne, to, że jest grzesznikiem i nie chce takim być, walcząc ze złem. Bóg widzi sprawy niewidoczne dla człowieka: wielkość żalu za grzechy, wielkość cierpień grzeszników. Człowiek, który sądzi, widzi tylko rzeczy widoczne, często więc popełnia pomyłki i sądzi źle.
„Nie przyszedłem znieść prawa, ale je wypełnić”, czyli: przyszedłem, aby prawo – czasem dziurawe – wypełnić miłością.
Ks. Jan Twardowski