Całe nasze życie przypomina chodzenie po morzu.
Budzimy się rano – piękna pogoda, lecz ile grozi nam niebezpieczeństw. Cegła może spaść na głowę, możemy poślizgnąć się na skórce banana, możemy dostać ataku serca, listonosz może nam przynieść depeszę: „Z ciocią lepiej. Jutro pogrzeb.”, pies może nam zjeść całą pensję, ochroniarz może nas pobić przez pomyłkę.
Jeżeli będziemy tylko tak myśleć, zdając się wobec niebezpieczeństw na własne siły – utoniemy, pójdziemy na dno.
Tylko wtedy człowiek stąpa odważnie, jeśli przestanie bać się o siebie.
Jezus zapytał Piotra: „Czemuś zwątpił?”, to znaczy: czemu zacząłeś myśleć o sobie, a nie o Mnie?
Myśl o sobie – pogrąża. Myśl o Bogu – zbawia.
ks. Jan Twardowski