„Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?”. Każdy z nas obdarzony jest skarbem duszy ludzkiej: bogaty, rencista, zakonnica, baletnica, asceta, grubas. Żadne ordery, Nagroda Nobla, dewizy na koncie nie są droższe od tego skarbu.
Jakże często zaniedbujemy naszą duszę! Dusza zaniedbana jest czasem oklapnięta i martwi się nie tylko o to, że wszystko drożeje, ale zastanawia się, po co żyje. A przecież każdy, dopóki żyje, jest potrzebny. Nawet ten, który jest ciężarem dla innych, sprawdza swoim życiem ich cierpliwość, wierność Ewangelii.
Dusza zaniedbana jest czasem przeziębiona. Ktoś z przeziębioną duszą dawniej, gdy rano wstawał, modlił się, teraz tylko ziewa. Zaniedbanie modlitwy, spowiedzi jest przeziębieniem duszy. Czasem dusza zaniedbana jest duszą rogatą i bodzie. Jest nieopanowana i na wszystko zła. Dusza może być także skurczona we dwoje, bo myśli o sobie samej i własnym szczęściu. Bywa także śpiąca dusza, jak Śpiąca Królewna, która czeka, aż pocałuje ją królewicz i zbudzi. Tymczasem to ona sama musi pocałować, i wcale nie królewicza, ale żebraka. Sama musi się przebudzić.
Ks. Jan Twardowski