Są ludzie, którzy mają skłonność do życia samotnego, nie lubią pełnych kościołów, czyją się nieswojo na wspólnej modlitwie. Denerwuje ich ksiądz, drażnią sąsiedzi. Chcą modlić się osobno, w lesie, w górach, w domu.
Jeżeli ktoś modli się sam i naprawdę spotyka się z Bogiem, to Bóg mu objawi: Nie jesteś tylko dla siebie, ale dla wszystkich. Przejmij się troskami innych. Prawdziwa modlitwa sam na sam z Bogiem prowadzi do modlitwy z innymi.
Są tacy, którzy lubią wspólnotę, zwłaszcza ludzie młodzi wolą modlić się razem, śpiewać, recytować, iść w pielgrzymce. I ta wspólnota ułatwi im modlitwę. Ale jeżeli naprawdę we wspólnocie wejdą w kontakt z Bogiem, to Bóg im powie: Nie wystarcza sama wspólnota, trzeba przeżyć jeszcze spotkanie z Bogiem sam na sam.
Nie można oddzielić modlitwy samotnej od wspólnotowej. Jedna do drugiej prowadzi. Modlitwa odpowiada naturze człowieka, który chce być sam i z wszystkimi razem.
Ks. Jan Twardowski