Duch Święty wstrząsnął Wieczernikiem jak drzewem, na którym ptaki posnęły. Pootwierał wszystkie drzwi bez kluczy, wygonił Apostołów na zieloną trawkę i ci bezradni stali się raptem zaradni, bojaźliwi stali się nagle odważni, nie wiedzieli, co robić – teraz mieli aż za dużo do roboty. Jakim figlarzem jest Duch Święty: potrafi nagle uczynić coś nieoczekiwanego, chociaż Go nie widzimy i nie pojmujemy!
Jakże brzydki byłby świat,
jakże brzydka byłaby sztuka,
jakże brzydka byłaby nauka,
jak paskudne byłyby piękne panie,
gdyby nie było Ducha.
Ducha Świętego trzeba poszukać w samym sobie. Wstąpił w nas w dniu naszego Chrztu świętego. Mamy na Niego chuchać i dmuchać, żeby się nie zaziębił, ale żeby w nas płonął.
Jako chrześcijanie mamy Go przekazywać innym. Tego oczekuje od nas Bóg.
Są wyniosłe, czcigodne modlitwy do Ducha Świętego, jest i prosta:
Duchu Święty, ni z tego ni z owego,
Tchnij na nas, dmuchnij na całego. Amen.
ks. Jan Twardowski