Nie myśleli o Jezusie. Myśleli o sobie, sprzeczali się, kto z nich jest najważniejszy. Nie rozumieli Go, kiedy mówił o swojej drodze krzyżowej, o swojej śmierci i zmartwychwstaniu.
Czy nie powtarza się to często w naszym życiu? Patrzymy na Jezusa ukrzyżowanego, bierzemy udział we Mszy świętej - i znowu nic nie rozumiemy. Zajmujemy się sobą, myślimy o swoich ambicjach, urazach. Porównujemy. Uważamy, że jesteśmy lepsi od wielu innych. A przecież pierwszym spośród nas jest ten, kto jest najbliżej Jezusowego krzyża.
Nieważne są nasze sądy. On wie, kto z nas jest na pierwszym, a kto na ostatnim miejscu
ks. Jan Twardowski